Myśląc o kosmetykach naturalnych lub kosmetykach ekologicznych pojawia się obraz idealnego produktu pozbawionego jakichkolwiek substancji chemicznych, a wykonanego z samych naturalnych składników i ekstraktów. Wiele osób wnikliwie czyta składy kosmetyków, często odrzucając je przez zawartość tzw. kontrowersyjnych składników, jak choćby alkoholu czy parabenów. Producenci także dokładają cegiełkę do nagonki na niektóre substancje, kreując opakowania kosmetyków z hasłami zaczynającymi się od „nie zawiera”. Czym właściwie kosmetyki naturalne i co je różni od tych drogeryjnych? Czy kontrowersyjne składniki są niebezpieczne i należy je całkowicie odrzucić?
Kosmetyki naturalne, czyli jakie?
Prawna definicja kosmetyku naturalnego, którą ustalił w 2000 roku Komitet Ekspertów Produktów Kosmetycznych przy Komitecie Zdrowia Publicznego Rady Europy (ESCOP), powołany w 1996 roku, bardziej skupia się na celu i funkcji takiego produktu – m.in. ma pielęgnować i upiększać, być przyjazny dla skóry i środowiska czy wspomagać utrzymywanie naturalnej urody – niż na konkretnych wytycznych dotyczących składników (przeczytaj też Jak powstają kosmetyki naturalne).
Wg definicji, składniki pochodzenia naturalnego to te pozyskiwane z roślin, zwierząt lub minerałów, przy czym ważna jest metoda wydobycia surowca – fizyczna (np. tłoczenie, ekstrakcja, filtracja, destylacja, suszenie), mikrobiologiczna lub enzymatyczna. Natomiast to, ile procent składników naturalnych w kosmetyku powinno się znaleźć, by był „prawdziwym” naturalnym produktem określają różne certyfikaty. Jak można się domyślić, na rynku światowym możemy znaleźć mnóstwo różnych firm wydających certyfikaty, dlatego przed zakupem kosmetyków warto zobaczyć, jakie obowiązują w ich obrębie zasady. Najbardziej znanym w Europie certyfikatem jest francuski Ecocert , który uznawany jest w ponad 80 krajach.
Wg specyfikacji Ecocert kosmetyki dzielą się na naturalne oraz na naturalne i ekologiczne, przy czym:
- kosmetyk naturalny to taki, w którym znajduje się m.in. 95% składników pochodzenia naturalnego oraz max. 5% składników syntetycznych,
- kosmetyk naturalny i ekologiczny to taki, w którym znajduje się min. 95% składników pochodzenia naturalnego, z których m.in. 50% surowców pochodzi z upraw ekologicznych. Maksymalna ilość składników syntetycznych to także 5%.
To nie wszystkie wymagania, jakie stawia przed firmami certyfikat Ecocert, bo m.in. zabrania on wykorzystywania produktów modyfikowanych genetycznie, testowania na zwierzętach czy dodawania barwników i substancji zapachowych.
Jak wspomnieliśmy, na świecie i w samej Europie istnieje wiele firm certyfikacyjnych, dlatego warto sprawdzać ich specyfikacje i logo, którym się posługują. Pomiędzy sobą certyfikaty mogą różnić się np. minimalną ilością składników naturalnych (w większości jest to pomiędzy 70-95%) czy podziałami wg. różnych kategorii (kosmetyki naturalne, organiczne, ekologiczne). Natomiast trzeba mieć też na uwadze, że wiele kosmetyków stojących na półkach w drogeriach posiada oznaczenia, np. odpowiedniego produktu dla Vegan, nietestowaniu na zwierzętach czy bycia przyjaznym dla środowiska, jednak te produkty niekoniecznie mają status pochodzenia naturalnego (co oczywiście nie oznacza, że są gorszej jakości!).
Kontrowersyjne składniki w kosmetykach naturalnych
Skąd wzięło się pojęcie kontrowersyjnych składników? W końcu przez ostatnie dziesiątki lat nad wieloma substancjami prowadzone były rozmaite badania i testy, mające na celu określić np. bezpieczną dla skóry zawartość w produkcie czy możliwe efekty uboczne. Jeśli chodzi o rynek europejski, to jako konsumenci możemy mieć pewność, że wszystkie kosmetyki trafiające na sklepowe półki są przebadane i bezpieczne, co nie oznacza, że każdemu się sprawdzą.
Idea kontrowersyjnych składników wzięła się z „mody” na dokładne wgłębianie się w kosmetyczne INCI – czyli tabelę składników (w Europie wg prawa każdy produkt musi taką zawierać). Wiele osób analizując poszczególne substancje zaczęło podważać ich bezpieczeństwo czy po prostu je demonizować, jako coś co ma niezwykle zły wpływ na organizm człowieka. Do kontrowersyjnych składników zaczęto zaliczać przede wszystkim wszelkiego rodzaju konserwanty (alkohol, parabeny czy donor formaldehydu), ale także silikony czy mocne substancje myjące (SLS, SLES). W sieci można znaleźć naprawdę wiele niepochlebnych artykułów na ten temat.
Czy słusznie? Niekoniecznie. Przede wszystkim w szczegółowych analizach kosmetyków zapomina się spojrzeć na nie jako na całość – a na skład jako na recepturę chemiczną. Nawet, jeśli w danym produkcie znajdzie się jakiś „kontrowersyjny składnik”, warto wziąć pod uwagę, że nie występuje on tam samodzielnie, ale w towarzystwie innych substancji, które np. mogą mieć działanie neutralizujące jego negatywne skutki.
Podobnie rzecz ma się z demonizowanymi konserwantami w kosmetykach naturalnych. Trzeba zacząć od tego, że substancje konserwujące dodaje się do nich z konkretnych powodów – by zachować czystość mikrobiologiczną i wydłużyć przydatność produktu do kilku miesięcy, a nie kilku dni. Kosmetyki naturalne z certyfikatem również posiadają listę konserwantów, które są w nich dopuszczone. Figuruje na niej m.in. alkohol etylowy, alkohol benzylowy, benzoesan sodu, kwas salicylowy czy sorbinian potasu – substancje, które samodzielnie mają silnie podrażniające działanie, w formule kosmetyku chronią go przed bakteriami i szybkim zepsuciem.
Wiele osób zarzuca konserwantom wywoływanie reakcji alergicznych, w tym podrażnienia, wysypek, opuchlizny – tymczasem ogromna ilość substancji naturalnych może zachować się dokładnie tak samo w kontakcie ze skórą człowieka (wszelkie ekstrakty kwiatowe czy pochodne miodu i pyłku pszczelego). Tutaj należałoby zaznaczyć, że dużo bardziej bezpieczne jest używanie gotowych kosmetyków naturalnych, niż tworzenie samodzielnych formuł z półproduktów. Tzw. kosmetyki DIY mogą się sprawdzić, ale w ograniczonym zakresie, np. jako peeling czy mgiełka do twarzy, natomiast kręcenie własnych kremów czy balsamów nie zawsze kończy się dobrze (głównie ze względu na niewiedzę na temat maksymalnego stężenia składników aktywnych).
Podsumowując, czy należy odrzucać kosmetyk naturalny ze względu na to, że w jego składzie znajduje się składnik, który może być uznawany za „kontrowersyjny”? Zdecydowanie nie. Przede wszystkim warto sprawdzić taki kosmetyk pod kątem certyfikacji. Pamiętajcie, że jeśli macie wątpliwość co do jakiegoś konkretnego składnika, zawsze możecie napisać bezpośrednio do producenta. Warto też zgłaszać pisemnie lub mailowo wszelkie negatywne reakcje, jakie wystąpiły po użyciu danego kosmetyku, bo taki feedback na pewno pomoże w udoskonalaniu formuły kosmetycznej.